Przed każdymi świętami i Tłustym Czwartkiem odbywa się wielkie liczenie kalorii.Media donoszą, ile zjadamy pierników, mazurków i ile osób trafia z ich powodu na pogotowie. Dietetycy obliczają nadprogramowe świąteczne kilogramy, a trenerzy fitness podają, jak długo trzeba ćwiczyć na siłowni aby spalić te okropne kalorie. Wszyscy zgodnym chórem ubolewają nad tradycją siedzenia przy stole i zachęcają do pójścia na spacer.
Nie uważam aby objadanie się do bólu brzucha było dobrym pomysłem, ale otyłość i brak kondycji nie bierze sę z obżarstwa trzy razy w roku. Bierze się stąd, że codziennie urządzamy sobie śniadanie wielkanocne, obiad z deserem jak w urodziny i kolację obfitą jak w Wigilię (nie moje porównanie, ale czyż nie jest trafne?). Może pączki, makowce i mazurki jemy raz w roku, za to czekolady, batoniki i ciastka niemal codziennie. I z tym trzeba walczyć, a nie z tradycjami.
Życzę Wam radosnych, wspaniałych Świąt. Takich, które różnią się od dnia codziennego duchowością, nastrojem i obficie zastawionym stołem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz