O mnie

Moje zdjęcie
Chcę żyć życiem uważnym, świadomym i radosnym. Nie zawsze się da, nie zawsze potrafię, nie zawsze się udaje. Ale nieustannie próbuję.

piątek, 16 listopada 2012

Prezenty, czyli jak nie dostawać kurzołapów

Niekiedy pada na minimalistów blady strach, że znów dostaną całą stertę „czegoś”: te wszystkie imieniny, urodziny, rocznice i święta ... Jak to ogarnąć? Nie ma co liczyć, że ktoś sam wpadnie na to, czego nam potrzeba. Owszem, zdarzają się osoby obdarzone telepatią, ale generalnie jak sami nie powiemy to obowiązku czytania w myślach nie ma. Wybór jest prosty: albo z uśmiechem na ustach i udręką w sercu przyjmujemy wspaniały, z miłością ofiarowany kurzołap, albo sugerujemy, co chcemy dostać: mniej lub bardziej wprost, w zależności od osobistych zdolności, relacji i sytuacji.  Poniżej kilka sposobów. Jeśli ktoś chce dodać własny – zapraszam.
1.           Ultraminimalistyczny: ustalamy z najbliższymi, że niczego sobie nie kupujemy, życzenia są wystarczającym dowodem uczuć,  pamięci i tego wszystkiego, czego symbolem przywykło się uważać dawanie prezentów
2.           Limitowy: ustalamy maksymalną kwotę, za którą może być kupiony prezent. Im niższy limit, tym ewentualny kurzołap mniejszy i łatwiej go ukryć, a następnie dyskretnie się pozbyć
3.           Czasowy: tłumaczymy, że jedyne czego nam brakuje to czas i najlepszym prezentem będzie zaopiekowanie się przez jedno popołudnie naszym psem/dzieckiem/teściową czy innym kochanym, lecz zajmującym domownikiem
4.           Przyjacielski: najlepszym prezentem będzie wspólne wyjście, choćby do parku
5.           Składkowy: chętnie urządzimy imprezkę, a w ramach prezentu prosimy o ciasto i sałatki
6.           Odnawialny: obwieszczamy, że najbardziej nas ucieszy szampon, żel pod prysznic, herbata czy inne dobra, które cyklicznie kupujemy i zużywamy
7.           Charytatywny: jako że sami niczego nie potrzebujemy, prosimy o przelew na konto organizacji charytatywnej albo przybory szkolne dla domu dziecka
8.           Skarbonkowy: zbieramy na kredyt/podróż/posag, więc prosimy o wrzucenie drobnych lub grubych do skarbonki (tylko bez podglądania wrzucających!)
9.           Biznesowy: skoro ktoś koniecznie chce nas uszczęśliwić gadżetem, niech to będzie coś super modnego, co z łatwością upchniemy na Allegro
10.         Przechodni: jeśli nasi najbliżsi są dla siebie nawzajem wystarczająco dalecy, możemy prosić kolegę X o kupienie czegoś, co następnie sprezentujemy koledze Y
11.          Kulinarny (prędzej czy później musimy przecież coś zjeść): oznajmiamy, że jako świeżo upieczeni fani kuchni amerykańskiej, będziemy szczęśliwi gdy otrzymamy puszkę kukurydzy i kupon do Mc Donaldsa (wersja luksusowa: jako fani kuchni rosyjskiej prosimy o kawior i kawałek niedźwiedzia)
12.         Konkretny: „widziałam fioletową bluzkę z żabotem w sklepie X, druga półka z lewej, ale niestety nie mieli rozmiaru 38. Ma być w przyszłym tygodniu, jaka szkoda że mogę tam zajrzeć dopiero w następnym m-cu, mogą już jej nie mieć...”
13.         Kulturalno-usługowy: wszystko już mamy, ale zawsze się ucieszymy z karnetu do kina/fryzjera/myjni…
14.         Zdolnościowy: „jako że jesteś wybitnym ekspertem w tej dziedzinie, czy w ramach prezentu nauczysz mnie pływać/Excela/kaligrafii?”
15.         Negatywny: krytykujemy wszystkie otrzymane prezenty. Z każdym kolejnym rokiem marudzenia jest coraz większa szansa, że wszyscy zapomną o naszych urodzinach,a w święta spotkają się bez nas.

6 komentarzy:

  1. Świetny wpis i niedługo na czasie. Po kilku latach prób przestałam już walczyć z prezentami, tj. biorę co dają, nie przejmuję się zwyczajową nietrafnością (nie biorę jej sobie do serca), a prezenty jak najszybciej puszczam w obieg. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwyczajowa nietrafność, dobre:) Czasami to bardzo zaskakujące jak nas ludzie postrzegają. Ja np. dostałam kiedyś książkę, że tak powiem, bardzo romantyczną -jako że się uważam za miłośniczkę tzw. dobrej literatury, nie było to dla mnie miłe.Z drugiej strony, dostałam kiedyś ciuch o dwa numery za mały i to z kolei dla osoby ważącej trochę za dużo i mającej z tym problem było bardzo miłe, choć zupełnie niepraktyczne:)

      Usuń
  2. Gratuluję pomysłowości. Świetnie się czyta. Ja z żona wybraliśmy w tym roku na święta pkt 1. Dodałem blog do moich linków. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja również z przyjemnością czytam Twój blog. Szkoda, że już nie piszesz, ale cieszę się, że go nie wykasowałeś.

      Usuń
    2. Zapomniałam dodać, że tym razem na święta z częścią rodziny również nie robimy sobie prezentów, a z drugą częścią udało się ustalić limit:)

      Usuń
  3. Wszystkie pomysły, poza McDonaldsem (obraziłabym się) i mięsem z niedźwiedzia (nawet sobie nie wyobrażam, co bym zrobiła obdarowującemu) nadają się do wykorzystania. Szczególnie podoba mi się odnawialny i charytatywny. Dobrze jest też obdarowywać się przeżyciami czy umiejętnościami (chyba wpisuje się w punkt 13 kulturalno-usługowy), np. wykupić komuś jazdę autobusem (jako kierowca oczywiście:), jeśli jest fanem transportu publicznego, skok na bungee, kurs fotografii czy gotowania wg zasad makrobiotyki albo karnet zniżkowy do kina czy pobyt w grocie solnej. To tylko przykłady, ale zwykle trochę wiemy o osobie, której chcemy kupić prezent, więc można pokombinować, popytać innych znajomych, ewentualnie wspólnie złożyć się na jakiś droższy kurs. Zawsze też mile widziane są, przynajmniej przeze mnie, wyroby własne, np. bardzo by mnie ucieszyło, gdyby ktoś upiekł dla mnie ciasto marchewkowe albo przyrządził domowej roboty wino. Chętnie też nauczyłabym się czegoś nowego, może być i kaligrafia:)

    OdpowiedzUsuń